Dodany: 07:55:42 19.05.2017 1626
Komplet punktów wywiozła z Rypina drużyna Pogoni Mogilno. W meczu, który odbył się 13 maja goście okazali się o jednego gola lepsi od naszego zespołu. Skromne zwycięstwo przyjezdnym zapewnił w 45 minucie meczu Tomasz Gorgoń.
Mecz, zwłaszcza w pierwszej jego części nie był widowiskiem, o którym kibice będą pamiętać latami. Emocji w nim było jak na lekarstwo. Obie ekipy nie kwapiły się do zdecydowanych ataków, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Pierwsza groźniejsza podbramkowa akcja miała miejsce dopiero w 13 minucie gry. Stworzyli ją przyjezdni. Strzał gracza Pogoni bez trudu obronił jednak Nikodem Kowalczuk. Na odpowiedź Lechitów czekać musieliśmy do 25 minuty spotkania. Wtedy to w kierunku bramki gości uderzał Marek Magdziński. Niestety piłka poszybowała nad poprzeczkę. Senna atmosfera na murawie przerwana została w 45 minucie meczu. Mogilnianie wyszli wówczas na prowadzenie. Do wrzuconej w pole karne futbolówki dopadł kapitan zespołu Pogoni - Tomasz Gorgoń i strzałem głową umieścił ją w siatce. Gol do szatni to było coś czego nikt z rypińskich kibiców z pewnością się nie spodziewał. Goście na przerwę schodzili w doskonałych nastrojach, nasi piłkarze zaś w kwadrans przeznaczony na przerwę musieli wymyślić plan jak odwrócić losy źle układającego się spotkania.
Druga połowa meczu to zdecydowany atak rypinian. Nasi piłkarze za wszelką cenę chcieli odrobić straty i na rywala ruszyli tuż po gwizdku rozpoczynającym grę po przerwie. Na bramkę Pogoni sunęły ataki, które jednak nie przynosiły spodziewanych efektów. Lechici najbliżej celu byli w 58 minucie gry. Gości od straty gola uchronił wówczas jednak ich golkiper Mateusz Skowroński, który w efektowny sposób zatrzymał piłkę przed linią bramkową.
Kolejne minuty meczu wyglądały podobnie. Lech atakował, Pogoń czyhała na kontry. Bramek w tej części gry jednak nie zobaczyliśmy. Upływający czas działał na korzyść mogilnian, nasz zespół grał pod coraz większą presją, co rzecz jasna nie ułatwiało mu zadania. W dodatku Lechici mecz kończyli w dziesięciu, po tym jak drugi żółty kartonik ujrzał Jakub Trędewicz.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 1:0 dla przyjezdnych, którzy dzięki punktom wywiezionym z Rypina nadal realnie mogą myśleć o awansie do trzeciej ligi. Nasza drużyna zwycięstwa szukać będzie natomiast w kolejnym ligowym starciu, tym razem z Łokietkiem Brześć Kujawski.
W najbliższą sobotę zawodnicy Lecha Rypin zmierzą się z drużyną z Brześcia Kujawskiego, początek godz. 17:00, stadion miejski przy MOSiR.
www.lech-rypin.pl
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu