Dodany: 21:30:22 23.11.2020 2086
Rypińscy policjanci zostali wezwani na pomoc nieprzytomnej kobiecie. Wymagała ona jednak specjalistycznej pomocy medycznej, której w danej chwili nie było. Policjanci jednak postanowili nie czekać. Sami udali się do szpitala i przywieźli ratownika do potrzebującej. To dzięki ich staraniom cała historia zakończyła się szczęśliwie.
Dnia 09.11.2020 dyżurny policji otrzymał informację od mieszkańca Rypina, że martwi się o swoją sąsiadkę, która choruje na cukrzycę i prawdopodobnie przebywa w mieszkaniu, ale nie ma z nią żadnego kontaktu.
Na miejsce natychmiast udali się policjanci, a także rypińscy strażacy. Funkcjonariusze otworzyli drzwi do mieszkania. Wewnątrz zastali nieprzytomną kobietę. Natychmiast przystąpili do działania. Policjanci zmierzyli poziom cukru leżącym glukometrem, którego zbyt niski poziom wskazał na stan zagrażający jej życiu. Jedyne co mogli zrobić to podać tlen, którym dysponowali strażacy.
Mundurowi wezwali na miejsce pomoc medyczną. Ale tu pojawił się problem. Okazało się, że nie ma wolnej karetki pogotowia. Policjanci otrzymali informację, że zgodnie z procedurami mają kontrolować stan nieprzytomnej pacjentki i czekać, aż zwolni się karetka. Niestety pomoc nie przychodziła, a stan kobiety pogarszał się.
Policjanci postanowili nie czekać, tylko działać. Jeden z patroli udał się do szpitala, aby prosić o pomoc. Pojawiła się nadzieja, okazało się, że na miejscu był dostępny ratownik medyczny. Policjanci zabrali go do radiowozu i przewieźli do potrzebującej pomocy kobiety. Na miejscu po podaniu odpowiedniego leku kobieta odzyskała przytomność. Dopiero wtedy została przekazana załodze karetki pogotowia.
To dzięki staraniom i zaangażowaniu rypińskich policjantów cała historia zakończyła się szczęśliwie.
źródło:KPP Rypin
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu