Dodany: 14:22:34 16.01.2017 4466
Instytut Jagieloński zbadał sytuację społeczno-ekonomiczną Polski i naniósł na mapę, aby zobaczyć jak wygląda rzeczywisty podział na Polskę A i Polskę B. Z analiz wynika, iż powiat rypiński jest wśród najbiedniejszych obszarów Polski.
W rządowej „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” wicepremiera Mateusza Morawieckiego, także zwraca się uwagę, że niedostateczne rozwinięcie miast jest czynnikiem zróżnicowania gospodarczego. Mówiąc wprost: brak większych aglomeracji na dużych obszarach Polski wschodniej i północnozachodniej hamuje rozwój tych regionów.
W „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” zaznaczono 14 obszarów zmarginalizowanych pod względem społecznym i/lub ekonomicznym. Powiat rypiński leży w obszarze 3, na granicy kujawsko-pomorskiego z woj. mazowieckim.
Problemy społeczno-ekonomiczne koncentrują się zatem nie tylko na wschodzie, ale szerzej w kraju, szczególnie tam gdzie odległość od stolicy województwa jest duża, a odpływ przemysłu i ludności wyraźny.
Szczególny nacisk w Strategii kładzie się na 204 miasta średnie, czyli takie, które z jednej strony nie były stolicami dawnych województw, a z drugiej mają ponad 20 tys. mieszkańców. W ekspertyzach do Strategii pisze się też o konieczności wzmocnienia ośrodków regionalnych, ale niewojewódzkich powyżej 100 tys. mieszkańców - pisał dr Maciej Bukowski w analizie „Blaski i cienie Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju”.
Jego zdaniem w Polsce wschodniej i północnozachodniej należałoby wzmocnić Lublin, Rzeszów, Kielce, Białystok, Słupsk oraz Bydgoszcz z Toruniem.
– Nie wyobrażam sobie Polski skupionej tylko na największych ośrodkach. Jeśli nie zadbamy o zrównoważony rozwój to będziemy mieli miasta-molochy i wyludnione obszary bez solidnego rolnictwa. Nie można też powtarzać modelu rozwoju Warszawy nad jeziorami mazurskimi. Na terenach wiejskich trzeba inwestować inaczej np. w turystykę, w produkty regionalne – uważa Prof. Misiąg
Niemal wszyscy eksperci zajmujący się samorządem zgodni są co do jednego – zmniejszenie liczby województw z 16 do np. 12 nie miałoby większego znaczenia, ale niekoniecznie musimy mieć aż 2478 gmin i 314 powiatów.
Łączenie około 300 wiejskich gmin „obwarzankowych”, czyli sąsiadujących z dużymi miastami, z ich odpowiednikami miejskimi proponuje Przemysław Śleszyński, prof. Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, autor mapy 14 obszarów zmarginalizowanych, która znalazła się w „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”.
– Powiaty także nie są nam potrzebne. Cześć ich funkcji i tak przejęły miasta powiatowe, a cześć to zadania państwa – dodaje prof. Wojciech Misiąg.
źródło: www.obserwatorfinansowy.pl
-Gość-:
2017-01-16 20:21:41skot=ro mamy takiego włodarza too jak ma być lepiej im biedniejsi mieszkancy tym ciemniejsi